W dniu 5 marca br. do naszej szkoły zawitał z występami „prawie „ prawdziwy Cyrk . „Prawie”, bo nie było ogromnego namiotu, lwów, koni, czy tygrysów. Były za to występy przecudnej urody pani, która żonglowała kółkami, piłeczkami i maczugami. Razem z nią występował piesek, który według słów innego artysty „zeżarł już paru obcych, którzy się do niego zbliżyli.” Nie, nie, nie martwcie się drodzy rodzice, to tylko był pudelek, przesympatyczny zresztą.
Po występach żonglującej pani pojawił się clown, swym wyglądem i zachowaniem doprowadzając wszystkich nas do salw śmiechu. Były również występy naszych uroczych uczniów, którzy bardzo chcieli dorównać swoimi umiejętnościami zawodowcom. Śmiechu było co nie miara bo każdy z nich starał się wykonać swój numer „bardzo profesjonalnie”.
Występy zakończył pokaz węża – „prawie anakondy”. Paru uczniów nie wytrzymało tego ……… uciekli do pani woźnej, ratując się przed pożarciem. Reszta dzielnie okazywała swoje bohaterstwo dokonując cudów odwagi – dotykając tego „wielkiego potwora”.
Niestety , wszystko co dobre ma i swój koniec. Tak i występy. No może nie do końca, bo co niektórzy , głownie klasa V i dziewczynki z klasy IV mieli jeszcze „sesję zdjęciową” z owym „straszliwym, wielkim wężem”. Według słów zaprzyjaźnionego chłopca z innej szkoły, który przybył na te występy cyrkowe; „podobno skóra węża wpływa bardo korzystnie na skórę kobiet, pięknieją od samego dotyku”. Że też nie powiedział tego wcześniej!!! Być może nasze panie nie pozwoliłyby wyjechać ekipie cyrkowej.